Co wspólnego mają ze sobą czekolada i muzeum? Okazuje się, że bardzo wiele! Już 20 maja spotkają się one w jednym miejscu - Fabryce Czekolady E. Wedel. To właśnie tego dnia fabryka otworzy przed nami swoje wrota, abyśmy mogli cieszyć się interesującą (i nierzadko słodką!) historią tego miejsca i dziedzictwem rodziny Wedlów. Wszystko to dzięki Międzynarodowemu Dniowi Muzeów, obchodzonemu 18 maja. Z tej okazji w wielu instytucjach kultury odbywa się tzw. "Noc Muzeów" - kulturalne wydarzenie, polegająca na udostępnieniu zwiedzającym często niedostępnych na co dzień zbiorów muzealnych w godzinach nocnych. W wydarzeniu biorą udział setki muzeów w kraju i na świecie, w tym również Fabryka Czekolady Wedel. Oczywiście, zainteresowanych zwiedzaniem jest mnóstwo, dlatego aby zwiedzić to niezwykłe miejsce musimy wygrać bilet! Jak to zrobić i jakie atrakcje na nas czekają?
Początek słodkiej historii
Historia firmy Wedel rozpoczęła się w roku 1851, kiedy to Karol Wedel otworzył swoją pierwszą cukiernię z niewielką przyzakładową fabryką czekolady przy ulicy Miodowej w Warszawie. Pomysł Karola Wedla okazał się strzałem w dziesiątkę - warszawiacy chętnie odwiedzali jego lokal, żeby skosztować serwowanej tam pitnej czekolady, ale także po to, żeby zakupić tam jeden z licznych, słodkich produktów farmakologicznych - w cukierni Wedla sprzedawano bowiem m.in. karmelki do ssania mające łagodzić podrażnienia gardła!
Olbrzymia popularność i lawina podróbek
W roku 1865 rodzinny interes Wedlów przejął syn Jana, Emil. Fabrykę Czekolady dostał od ojca w prezencie ślubnym. Szybko podjął decyzję o przeniesieniu biznesu do kamienicy przy ulicy Szpitalnej - to właśnie tam po dziś dzień możemy odwiedzać wedlowską pijalnię czekolady "Staroświecki Sklep".
Czekoladowy interes pod skrzydłami Emila Wedla rozwijał się fantastycznie, a jego produkty szybko zyskiwały na popularności. W niedługim czasie doczekały się także wielu podróbek. Aby zabezpieczyć autentyczność słodkich wyrobów i odróżnić je od produkowanych na szeroką skalę falsyfikatów, Emil Wedel postanowił, że każdą wyprodukowaną tabliczkę czekolady będzie podpisywał ręcznie! Podpis ten szybko stał się znakiem rozpoznawczym marki, dlatego też do dnia dzisiejszego widnieje na opakowaniach wszystkich wyrobów marki Wedel.
Innowacje i złote lata wedlowskiej czekolady
Syn Emila odziedziczył po dziadku imię i profesję. Jan Wedel od dzieciństwa był przygotowywany do tego, że któregoś dnia przejmie zakład swojego ojca. Od roku 1912 Emil i Jan Wedlowie prowadzili firmę razem, od roku 1923 Jan Wedel musiał sobie radzić sam. Po śmierci obojgu rodziców został jedynym właścicielem fabryki czekolady.
Nowy właściciel okazał się prawdziwym biznesmenem. Jego przedsiębiorstwo nieustannie się rozwijało, a w latach 1931 - 1939 przeżywało swój złoty okres, który rozpoczął się przeniesieniem fabryki Wedla na ulicę Zamoyskiego w Warszawie, przy której działa do dnia dzisiejszego. Jan Wedel dał się zapamiętać jako miłośnik innowacji. Zbudował nową fabrykę i wyposażył ją nowatorski sprzęt, sprowadzany z zagranicy. Co więcej, Jan Wedel zmienił strategię logistyczną firmy. Na ulicach stolicy warszawiacy coraz częściej mogli spotkać samochody dostawcze, opatrzone znakiem firmowym "E.Wedel. Jan Wedel nie obawiał się także innowacji społecznych! W swojej fabryce zatrudniał także kobiety, a wszystkich swoich pracowników objął specjalnym systemem socjalnym.
Przełomowy wynalazek i burzliwe losy historii
W 1936 roku Jan Wedel stworzył swój flagowy produkt - ptasie mleczko. Do stworzenia tego specjału zainspirowała go podróż do Paryża. Ten niezwykły wyrób cukierniczy szybko stał się hitem sprzedażowym i do dziś stanowi znak rozpoznawczy nie tylko marki Wedel, ale także polskiej sztuki cukierniczej.
Okres II wojny światowej nie był dla Fabryki Wedel szczęśliwym okresem. Choć funkcjonowała, pracowała wyłącznie na potrzeby niemieckiego okupanta. Pracownicy firmy zamurowali część fabryki, aby specjalistyczny sprzęt nie mógł zostać rozkradziony, jednak wszystko, czego nie zabrali Niemcy, w późniejszym czasie przywłaszczyli sobie Rosjanie. Jan Wedel został aresztowany i umieszczony w obozie przejściowym w Pruszkowie. Po zakończeniu wojny wrócił do pracy, obejmując funkcję doradczą. Do roku 1949 wszystkie cukiernie i sklepy Wedel należały do jego rodziny, jednak później został on wyrzucony z fabryki i objęty zakazem wstępu na jej teren.
Nowy rozdział w historii polskiego producenta czekolady
Od roku 1989 i początku prywatyzacji polskich przedsiębiorstw była własność rodziny Wedlów była wielokrotnie sprzedawana, dzielona i nieustannie przechodziła z rąk do rąk. Spokoju zaznała w roku 2010, przechodząc w skład grupy Lotte. Od tamtej pory podbija kolejne rynki - czekolada Wedel jest teraz sprzedawana na czterech kontynentach!
Po dziś dzień Fabryka Wedel stawia na innowacje i rozwój swoich pracowników. Docenia kreatywność i pomysłowość, co owocuje coraz to szerszą ofertą czekolad i innych słodkości. Nie odżegnuje się jednak od swojej przeszłości, a wręcz przeciwnie - z dumą prezentuje sylwetki poprzednich właścicieli, ich przełomowe pomysły i żyłkę do interesów. Już niebawem sami będziemy mogli być świadkami tej niezwykłej, rodzinnej historii, odwiedzając Fabrykę Czekolady Wedel na ul. Zamoyskiego w Warszawie. Co zrobić, aby się tam znaleźć?
Weź udział w konkursie i spędź Noc Muzeów w Fabryce Wedla!
Firma Wedel we współpracy z redakcją Naszego Miasta ogłosiła konkurs, dzięki któremu zobaczysz m.in. linię produkcyjną Venus, Pracownię Rarytasów, gdzie tworzone są ręcznie zdobione pralinki i czekolady, a także Salę Pamięci, gdzie jeszcze lepiej poznasz historię członków rodziny Wedel.
Aby podczas Nocy Muzeów wybrać się do Fabryki Czekolady Wedel, weź udział w konkursie i za pomocą tekstu lub zdjęcia pokaż, za co kochasz czekoladę E.Wedel. Wystarczy, że swoją odpowiedź na to pytanie wyślesz na adres mailowy konkursy@naszemiasto.pl, wpisując w tytule wiadomości hasło "E.Wedel". Do wygrania aż 360 czteroosobowych wejściówek. Wszystkim miłośnikom słodkości życzymy powodzenia!